Teza o upadku kultury brzmi groźnie i choć pewnie nie da się jej obronić, niech posłuży w tym miejscu za pretekst do rozważań na temat zmieniających się wartości w polskim społeczeństwie. Wszędzie bowiem słyszy się, że mieszkańcy naszego kraju nie czytają, nie chodzą do kina, a np. opera to bliżej niezidentyfikowany budynek, który znają tylko z nazwy. Czy jednak faktycznie sytuacja wygląda tak źle, jak ją się przedstawia? Rozważmy kilka aspektów.
Przede wszystkim – co z tym czytelnictwem? Czy faktycznie sytuacja wygląda tak źle, jak malują to media? Według badań – co zatrważające – mniej więcej połowa Polaków nie czyta w ogóle, nawet krótkich tekstów, takich jak news w gazecie, czy artykuł na stronie internetowej. Z drugiej strony jednak, podróżując pociągiem, autobusem, czy nawet tramwajem, widzi się sporo osób z książkami w dłoniach, a i nawet coraz popularniejsze stają się czytniki ebooków. Dodajmy do tego osoby, które słuchają książek w postaci nagrań i obraz malujący się w ten sposób przestaje być tak ponury. Inna sprawa jednak, że opisana sytuacja ma miejsce w dużych, ukulturalnionych miastach. Na wsi, czy w mniejszych miejscowościach wygląda to na pewno trochę bardziej pesymistycznie.
Co natomiast z kinem? Trudno podejrzewać, że ludzie nie chodzą na filmy z lenistwa, czy ogólnie pojętej ignorancji. Wydaje się, że bardziej chodzi w tym przypadku o brak czasu i przede wszystkim ceny. Jeśli para z dwójką dzieci za weekendową wizytę w kinie musi zapłacić 100 zł, trudno się dziwić, że takie wypady należą do rzadkości. Z drugiej strony jednak – Polacy uwielbiają niedzielne wypady do supermarketów, gdzie też zostawia się sporo pieniędzy. Może zatem faktycznie coś jest nie tak z naszą kulturą?